Puchar Prezesa Koła

Mając możliwość skorzystania  z łowiska w Boronowie, postanowiliśmy zorganizaować tam jeszcze raz swoje zawody kołowe pod nazwą
Puchar Prezesa Koła.   I jeszcze raz, dzięki uprzejmości właściciela prywatnych stawów w Boronowie, który umożliwił nam organizację zawodów na swoim akwenie, po raz drugi w tym roku, mieliśmy możliwość zmierzenia się z dużymi rybami.





Termin zawodów przypadł na dzień 9 września. Już w poprzednich latach organizowaliśmy zawody pod takim patronatem, ale łowiskiem z reguły był nasz Pacyfik gdzie jak wiadomo, nie można liczyć na tak udane połowy.
Atrakcyjne łowisko przełożyło się  na ogólną frekwencję, gdyż na miejscu zbiórki stawiło się aż 33 uczestników, głodnych zmierzenia się z nieco wiekszymi rybami niż łowimy tradycyjnie na naszych zawodach. W związku  z tym, że formuła zawodów była otwarta, wśród uczestników spotkania byli również zaproszeni goście.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, zawody odbywały się w formule zawodów dwuturowych, gdzie każda z tur trwała po trzy godziny. Między turami była przerwa na małe odpoczynek i posilenie się ciepłym posiłkiem z grilla. Dopuszczona metoda wędkowania w trakcie zawodów była na spławik jak również na grunt, tak że do końcowej punktacji zliczana była waga z dwóch tur, niezależnie od metody wędkowania.
Od początku zawodów było widać, że większa ryba ustawiła się po jednej stronie zbiornika (od strony wjazdu) gdzie było znacznie głębiej niż po drugiej stronie zbiornika. Siedzący tam wędkarze mieli okazję zmierzyć się z karpiami i linami. Niestety, nikomu łowiącemu na tyczki nie udało się wyholować biorących jesiotrów, które nie dawały żadnych szans w holu, urywając zestawy. O wielkim pechu może mówić Ela z Markiem, którzy w ten sposób stracili chyba po cztery zestawy, ale również Krzysiek Kaszper wraz z Tomkiem Ratka mieli okazję zmierzyć się z tymi rybami.
Jedynego jesiotra udało się wyciągnąć na metodę gruntową, a sztuki tej dokonał Marcin Myślikowski łowiąc 91 cm  rybę, która dała mu jednocześnie nagrodę za największą rybę.






 Również bardzo dobrze radzili sobie tego dnia wędkarze, którzy wybrali  metodę gruntową i po raz pierwszy w klasyfikacji końcowej zajęli wysokie miejsca. Na sukces tej metody miał niewątpliwy wpływ obniżenie lustra wody w zbiorniku i z tąd prawdopodobnie, ryba poszła  w głębsze miejsca.
Grunciarze w większości ustawili się nałowienie karpi, które brały wybiórczo na kukurydzę a wyczyn Tadeusza Styrczewskiego, który złowił w trakcie zawodów 5 sztuk karpi, na długo zostanie zapamiętany.



Bardzo ładne ryby, łowił również metodą  gruntową Bogdan Wąsiński, który w ogólnej klasyfikacji zajął szóste miejsce.



Niestety, wędkarze łowiący po drugiej stronie nie mieli tego szczęścia i większości mierzyli sie z drobnym leszczem i sandaczem, który brał na końcowych stanowiskach.
Generalnie, dominującą rybą zawodów na której budowało się wynik, był leszcz w przedziale 15- 30 cm ale złowiono też  ładne jazie i
 liny i kilka osób miało jeszcze kontak z ładnymi amurami, których niestety nie udało się wyholować.
Ale w przeciągu całych zawodów, największą wagą mógł się pochwalić Tomek Moskal, który wynikiem 1350 pkt zajął pierwsze miejsce. Oprócz drobnej ryby, w jego siatce znalazły się też karpie które dały mu tak wysokie miejsce. Tomek jako jedyny z podium łowił metodą spławikową.





Drugie miejsce w ogólnej klasyfikacji zajął Marcin Myślikowski, który osiągnął wagę końcową 7430 pkt., łowca największej ryby zawodów.



Również trzecie miejsce przypadło metodzie gruntowej a jej zdobywcą okazał się Radek Dukat, który osiągnął wynik końcowy 7290 pkt




Podsumowując zawody, pragniemy podziękować właścicielowi stawów za umożliwienie organizacji naszych zawodów i za ciepłe przyjęcie nad wodą oraz wszystkim uczestnikom za miłą i życzliwą atmosferę w trakcie trwania zawodów.
Z pełnymi wynikami można zapoznać się  tutaj a  więcej zdjęć można obejrzeć w  galerii

Wykres graficzny według stanowisk